Dzięki znakomitej pracy trenera Marka Papszuna, drużyna z Śląska zdobyła mistrzostwo Polski w poprzednim sezonie, a pod wodzą Dawida Szwargi z powodzeniem występowała w Lidze Europy jesienią minionego roku. Niemniej jednak, w ostatnich tygodniach klub doświadczył pewnych trudności, które mogą znacząco wpłynąć na jego budżet.
Ostatnie występy Rakowa nie były imponujące. Po porażce 0:3 z Piastem Gliwice w Pucharze Polski, drużyna Szwargi odpadła z rywalizacji na etapie ćwierćfinału, a w ligowym meczu z Stalą Mielec zaledwie zremisowała 0:0. Jednakże, w ostatnią niedzielę, Raków powrócił do zwycięskiej formy, pokonując Lecha Poznań aż 4:0 na własnym boisku. Trener mistrzów Polski pochwalił grę swoich podopiecznych na konferencji prasowej, podkreślając dobrą grę zarówno w obronie, jak i ataku.
Jednakże, na horyzoncie pojawia się poważne zagrożenie dla klubu. Wszystko za sprawą przepisu dotyczącego udziału młodzieżowców w ekstraklasie, który może kosztować Raków Częstochowa miliony. Zgodnie z tym przepisem, każdy zespół w lidze musi spełnić limit 3000 minut gry dla zawodników młodzieżowych. Młodzieżowcem jest tu uznawany piłkarz polskiego obywatelstwa, który w roku kalendarzowym kończy 22 lata. W sezonie bieżącym oznacza to zawodników urodzonych w 2002 roku lub później.
Po 23 kolejkach ligowych Raków Częstochowa zaledwie zgromadził 798 minut w wykonaniu młodzieżowców, co stanowi jedynie nieco ponad 26% wymaganego czasu. Klub stoi więc w obliczu kary finansowej w wysokości trzech milionów złotych. Jedynym zawodnikiem spełniającym kryterium młodzieżowca jest tu Dawid Drachal, jednak jego występy są nieregularne. Taka sytuacja stawia klub w trudnym położeniu.
Raków podjął już kroki mające na celu zminimalizowanie potencjalnych konsekwencji. Jeśli uda się zrealizować między 1000 a 1999 minut dla młodzieżowców, kara zostanie zredukowana do dwóch milionów złotych. W tym kontekście klub podejmuje wysiłki, aby spełnić wymagania i uniknąć znaczących strat finansowych.
ŹRÓDŁO: MEDIA